Wszystko zaczęło się od przyjaźni

Wszystko zaczęło się od przyjaźni

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 3

Na początku chciałybyśmy wam podziękować za te miłe komentarze. Co prawda nie było ich 10 tak jak zaplanowałyśmy, ale dodamy rozdział bo pewnie i tak wyznaczonej ilości komentarzy by nie było. Dodałyśmy także opcje anonimowych komentarzy więc jak ktoś nie ma konta to może śmiało komentować w taki sposób :) To chyba na tyle z ogłoszeń parafialnych :P Zapraszamy na rozdział :D
======================================= 

Camila :

     To co zrobiła mi i Jamesowi  , moja siostra i Carlos jest wprost nie wybaczalne dlatego postanowiłam , że ja i James pójdziemy sami szybciej w stronę naszej willi  , ponieważ ostro przegięli a naukę i niespodziankę , która na pewno spodoba się jemu przełożę na jutrzejszy dzień bo teraz nawet nie bylibyśmy w stanie o tym myśleć . Gdy już doszliśmy do willi James zadał mi pytanie , a raczej poprosił mnie o coś :

- Słuchaj Camila... - zaczął mówić speszony - Bo ja ... Ja nie wiem jak mam cię o to zapytać , ale nie będę owijał w bawełnę i zapytam prosto z mostu .

- Okay. No mów spokojnie James , przecież teraz gdy się lepiej poznaliśmy wiesz przecież że Ciebie nie ugryzę no chyba , że nastąpi taka potrzeba to pogryzę tamtych dwóch spiskowców , przez których o mały włos co nie zginęliśmy na miejscu i jestem pewna że ty na pewno mi w tym pomożesz , ponieważ będziesz chciał odegrać się jakoś na Carlosie . Zgadłam ? - zapytałam .

- Tak zgadłaś . - uśmiechnął się , a zaraz potem dalej kontynuował swą wypowiedz.- No więc moje pytanie brzmi następująco : Czy zgodziłabyś się podać mi swój numer telefonu ? - zapytał mnie z nadzieją w głosie.

- Tak .- powiedziałam a James podał mi swoją komórkę abym wpisała mu swój numer telefonu , po czym ja wyciągnęłam swoją komórkę i teraz to On wpisał mi swój numer telefonu . Po tym jak powymienialiśmy się swoimi numerami telefonów postanowiliśmy jeszcze chwile porozmawiać , za nim dołączą do naszego towarzystwa ci dwaj spiskowcy.

- Czyli co ?  Jedno jest pewne , że oboje chcemy odegrać się na tej dwójce żartownisiów . Tylko że musimy teraz wspólnymi siłami wymyślić jakiś dobry plan , aby zadziałał i żeby więcej tej dwójce nie zachciało się robienia takich głupich żartów.  Swoją drogą to cały czas się zastanawiam nad tym dlaczego oni to nam zrobili , przecież ja i Natalie jesteśmy siostrami a jednocześnie się przyjaźnimy i nigdy nie zrobiła mi takiego czegoś , jak to co miało miejsce dzisiaj . Kocham ją bardzo bo jest moją siostrą , ale przecież nie mogę jej pozwolić na takie wybryki . - powiedziałam i kontynuowałam - Nasz plan musi być  perfekcyjny aby w pełni całkowicie się udał .

- Masz racje . Pomogę ci coś wymyślić i obiecuje , że nie zawiodę.  - uśmiechnął się do mnie .

- No mam nadzieje . Słuchaj James nie wyrzucam cię , ale powinieneś już jechać bo spiskowcy się zbliżają , a nie mam zamiaru ich oglądać ani gadać z nimi , więc lepiej będzie jeżeli się teraz zmyjemy zanim tu przyjdą i będą nas błagać o to abyśmy im wybaczyli , a ja nie mam zamiaru im tego tak szybko wybaczać , niech się przekonają jak to jest wytrzymać kilka dni bez naszego towarzystwa . - powiedziałam i uściskałam Jamesa po przyjacielsku .

- Okay to ja w takim razie będę się zbierał . W razie gdyby jakiś pomysł ci przyszedł na myśl w sprawie tej dwójki spiskowców , to dzwoń do mnie .  - powiedział i również mnie uściskał po przyjacielsku.

- To w takim razie pa i do jutra . - powiedziałam i pokiwałam mu gdy odjeżdżał z naszego podjazdu .

- Pa . Do jutra . - odpowiedział z uśmiechem i po chwili odjechał .

       Ja w tym czasie szybko udałam się w stronę wejścia do domu , weszłam i byłam tak zła na Natalie że z tego wszystkiego trzasnęłam drzwiami , co chyba usłyszeli rodzice bo nagle ich rozmowa ucichła , ale w tym momencie nie zawracałam sobie tym głowy . Udałam się po schodach na górę i weszłam do swojego pokoju , niestety też trzaskając drzwiami , następnie położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam rozmyślać po chwili usłyszałam trzaskanie drzwiami więc byłam już pewna , że Natalie wróciła .

Natalie:

      Wracałam z Carlosem do mojego  domu . Cały czas zjadały  mnie od środka  wyrzuty sumienia. A gdyby Camili i Jamesowi naprawdę mogło się coś stać?. Chyba bym  sobie tego nie wybaczyła . W końcu to moja siostra , czasami trochę wkurzająca , ale ją kocham i nie zniosłabym myśli , że mogłoby się jej coś stać . Naprawdę myślałam, że To się potoczy inaczej i że wszyscy będziemy się z tego śmiać. A teraz moja siostra razem z Jamesem są obrażeni na mnie i Carlosa. Nie no po prostu super. Nigdy aż tak bardzo się  nie pokłóciłyśmy. Nie chcę się kłócić z Camilą. Może i nie jestem taka jak inne dziewczyny, ale też mam uczucia. Znając moją siostrę będzie obrażona co najmniej tydzień. Nie wiem czy tyle wytrzymam bo lubię nasze wspólne odpały. Kiedy doszliśmy z Carlosem pod dom wymieniłam się z nim numerem telefonu.

-Przyjechać jutro po Ciebie? - spytał chłopak.

-Skoro Camila jest na mnie obrażona. Zapewne nie będzie chciała ze mną jechać , więc jak najbardziej tak. - odpowiedziałam.

-To przyjadę po Ciebie o 7:30. Okay? - zaproponował.

- Jak najbardziej okay - odpowiedziałam.

- Pamiętaj niczym się nie martw . Damy radę wytrzymać ten tydzień bez Jamesa i Camili , bo zapewne on też będzie miał na mnie focha , nie będzie miał zamiaru się do mnie odzywać.A pewne jest to że będzie starał się nas unikać jak się tylko da, w efekcie czego każdą przerwę i lekcje zapewne  będzie spędzał w towarzystwie Camili oraz Logana i Kendalla. - powiedział Latynos .

 -Ale i tak uważam, że źle postąpiliśmy, a jeśli naprawdę im się coś mogło stać? - powiedziałam .

- Pocierpimy przez tydzień , a jeżeli nie będą chcieli nadal z nami rozmawiać , wtedy wymyślimy jakiś plan działania , jakby tu się z nimi porozumieć. - stwierdził Carlos.

-Okay. - wykrzywiłam twarz w lekkim uśmiechu.

       Pożegnałam się z chłopakiem. Chwilę potem Carlos siedział już w swoim samochodzie, odpalił go a następnie odjechał. Weszłam szybko do domu i udałam się do swojego pokoju. Otworzyłam swojego laptopa a potem weszłam na Twitter'a. Podałam parę tweetów dalej i odpisałam paru osobom. Zamknęłam komputer i usiadłam na łóżku a potem biorąc jakąś książkę z szafki usiadłam na łóżku. Około 19 mama zwołała wszystkich na kolacje. Oczywiście Ja i Camila udawałyśmy, że w ogóle nie jesteśmy pokłócone. Po kolacji wróciłyśmy do swoich pokoi. Usiadłam przy biurku, wyciągnęłam czystą kartkę, ołówek, gumkę i zaczęłam rysować. Po 2 godzinach rysunek był gotowy. Schowałam go do teczki z rysunkami a następnie wzięłam piżamę i udałam się pod prysznic. Kiedy już byłam gotowa do spania, poszłam szybko do rodziców aby powiedzieć im dobranoc. Wróciwszy do pokoju położyłam się w łóżku i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

<Następnego dnia>

Carlos:

     Budzik zadzwonił około godziny 6. Z wielkim trudem podniosłem się z łóżka. Zszedłem na dół do kuchni aby zrobić sobie śniadanie. Przygotowałem sobie kanapki z Nutellą i ciepłą herbatę. Po skończonym posiłku udałem się do łazienki trochę się odświeżyć. Gdy już to zrobiłem poszedłem się przebrać w mundurek szkolny. Będąc już gotowym wyszedłem z domu i spojrzałem na zegarek, była 7:15. Wsiadłem do samochodu i pojechałem po Natalie. Jazda samochodem zajęła mi nie więcej niż 10 minut. Gdy przyjechałem pod dom dziewczyny ta była już gotowa.


---------------------------------------
Przepraszamy was, że taki krótki rozdział, ale obiecujemy, że następny będzie dłuższy :) Jak zwykle czekamy na wasze pozytywne komentarze, które bardzo motywują do dalszego pisania. A więc do następnej notki, która może jeszcze pojawi się w tym tygodniu, ale niczego nie obiecujemy.




czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 2

    Na początku chciałybyśmy podziękować wam za te miłe komentarze pod pierwszą notką. One dla nas na prawdę dużo znaczą. Nie przeciągając dłużej zapraszamy was na nowy rozdział :)
--------------------------------------------------------------

 
Emma:

     Gdy dziewczyny pojechały do szkoły wraz z mężem udaliśmy się do naszego gabinetu , w którym to zawsze omawialiśmy sprawy dotyczące naszej rodzinnej firmy , która zajmuje się produkcją jabłek ale także i naszą stadniną koni jaką odziedziczyliśmy razem z willą po ciotce Franco .  W tym Gabinecie zawsze analizowaliśmy papiery i dochody sadu , oraz stadniny , podejmowaliśmy telefoniczne transakcję dotyczące eksportu jabłek i importu koni , a także zatrudnialiśmy w nim każdego naszego pracownika , tak jak i to było w tym momencie gdy potrzebowaliśmy nowych ludzi do nadzorowania zbioru jabłek i opieką nad końmi.

-Ciekawe jak tam dziewczynkom mija pierwszy dzień w szkole? - spytał mój mąż.

- Też jestem tego ciekawa , ale dowiemy się pewnie za niedługo bo kończą dzisiaj przecież wcześniej lekcje.

-Trochę żałuje, że wysłaliśmy je do szkoly w środku semestru. Pewnie będą miały dużo do nadrobienia.- powiedział

-Oj Kochanie daj spokój , przecież to nasze córeczki . Wychowaliśmy je na mądre a w dodatku obie są piękne . Niczym się nie martw ,  są silne i  zapewne będą zawsze walczyły z determinacją . - pocieszałam męża.

-Na pewno. - odpowiedział mój mąż. - Zajmijmy się teraz naszą produkcją jabłek.

-Dobrze. - spojrzałam na mężczyznę.

-Potrzebujemy pracowników na okres wakacyjny.

-Hmmm... Trzeba będzie porozwieszać ulotki w mieście.

-Ale to dopiero gdzieś na początku marca bo teraz jest jeszcze za wcześnie. - odpowiedziałam. - Wrócimy do tej rozmowy później.

*Parę godzin później*

        Po uporządkowaniu naszych spraw związanych z interesami z produkcji jabłek i ze stadniny koni , poszliśmy z Franco do salonu   odpocząć i delektować się kawą oraz ciastem. Po skonsumowaniu pysznego ciasta i jakże świeżo zaparzonej kawy zajęłam się przeglądaniem różnych gazet a Franco rozmawiał przez telefon,wydaje mi się że z jednym z naszych pracowników bo jego głos był bardzo miły z początku , ale później się troszeczkę zdenerwował i z tego co usłyszałam wyglądało na to , że jeden z naszych nadzorujących oznajmił mojemu mężowi , że ma zamiar odejść z posady .W tym czasie usłyszałam że dziewczyny wchodzą do domu i kierują się od razu na górę do swoich pokoi Franco umówił się na jutro z rozmówcą na podpisanie rezygnacji z pracy i do wypłacenia wynagrodzenia za tak długoletnią prace u nas. Po skączeniu rozmowy mój mąż dosiadł się do mnie.

-Kto dzwonił? - spytałam.

-Stephen. - odpowiedział Franco. - Powiedział, że już dłużej nie może dla nas pracować.

-Nie powiedział dlaczego?

-Jutro dokładnie mam się dowiedzieć.

-Hmm... On zajmował się prawie wszystkim. Właściwie był jak główny zarządca. - oznajmiłam.- Jak my teraz znajdziemy tak szybko kogoś na jego miejsce?

-Trzeba będzie rozwiesić ulotki w mieście. - odpowiedział Franco.


Carlos:

     Razem z naszymi nowo poznanymi koleżankami i Jamesem zchodzliliśmy na dół ponieważ mieliśmy zostać przedstawieni ich rodzicom. Gdy już byliśmy prawie w salonie usłyszałem kawałek rozmowy która się tam odbywała. Pomyślałem, że razem z moim przyjacielem moglibyśmy się zgłosić do pomocy. Weszliśmy do salonu i rozmowa rodziców dziewczyn umilkła.

-Mamo, Tato poznajcie naszych nowych znajomych ze szkoły. - powiedziała Camila. - Ten wyższy to James a ten niższy to Carlos.

-Miło mi was poznać chłopcy. - odpowiedziała rodzicielka dziewczyn. Za to ojciec dziewczyn nie miał zbyt miłej miny.

-Nam też miło jest państwa poznać. - odpowiedziałem. - Jak schodziliśmy  do państwa na dół nie chcący usłyszeliśmy pańską rozmowę z żoną o poszukiwaniu nowych pracowników. Pomyślałem, że my moglibyśmy się zgłosić do pomocy.

-Naprawdę chcielibyście nam pomóc? - spytała matka dziewczyn.

-Oczywiście, że tak. - powiedział mój przyjaciel.

-Chłopcy, ale przecież wy musicie chodzić do szkoły. - odpowiedziała kobieta. - Chyba,że odpowiadało by wam pomagać w okresie wakacyjnym.

-To była by najrozsądniejsza deczyzja. - powiedział ojciec dziewczyn.

-To chyba możemy zgodzić się na taki układ. - oznajmiłem.

James:

-To chyba możemy zgodzić się na taki układ. - oznajmił Carlos.

-Dziewczynki może oprowadziłybyście gości po naszym domu , stadninie i sadzie . - zaproponowała mama dziewczyn.

-Oczywiście mamo. - odpowiedziała Natalie.

   Dziewczyny wstały a zaraz po nich my.  Oprowadziły nas po swojej willi . Była bardzo ładna , ale na pewno nie aż tak wielka jak moja, natomiast  też robiła wrażenie. Kiedy oprowadziły nas już po całym domu ,  poszliśmy do sadu   , gdzie pokazały nam piękne aleje drzew  z ślicznymi różowymi kwiatami jabłoni .

-Idziemy nad jeziorko?- zaproponowała Camila.

-To wy tu macie jeziorko? - spytał mój przyjaciel Carlos .

-Tak, jakieś 5 minut drogi stąd. - odpowiedziała Natalie.

     Cała nasza czwórka udała się w stronę jeziorka. Kiedy już do niego doszliśmy usiedliśmy na trawie.

-Jak tu pięknie, - powiedziałem.

-Zawsze przychodzimy tu w wolnym czasie, to jest taka nasza oaza spokoju. - oznajmiła Camila.

- Jest to też taka nasza mała tajemnica , bo nikt oprócz nas i teraz już was o tym miejscu nie ma pojęcia . Zawsze przychodzimy tutaj gdy jesteśmy smutne i wylewamy nasze łzy , ale również naszą złość . Kochamy to miejsce bardzo bo ma swoją moc i wspaniałą ciepłą energie , którą nam przekazuje . Mamy nadzieje że również tak samo jak my pokochacie je bardzo . powiedziała Natalie.

- Dziewczyny jeśli nie macie nic przeciwko , to chcielibyśmy aby to miejsce też było naszym tajemniczym miejscem spotkań i rozmów , oraz żeby rozmowy które będą się tutaj odbywały zostały pomiędzy nami . Obiecujecie ? - zapytał Carlos.

- Oczywiście  obiecujemy . - odpowiedziały równo Camila z Natalie  - Jak będziecie chcieli to kiedyś możemy tutaj też przyjść i popływać - powiedziała Camila .

- Z wielką przyjemnością . - odpowiedziałem a Carlos się ze mną zgodził .

- Chłopaki , a skoro już sobie tak szczerze rozmawiamy i zapoznajemy się to może wy opowiecie nam coś więcej o sobie ? - zapytała Natalie.

- Okay . Nie ma sprawy - odpowiedział Carlos.

- To co chciałybyście o nas wiedzieć ? - zapytał James.

- Może na początek powiedzcie czym się interesujecie . -Camila odpowiedziała na pytanie Jamesa.

- Okay.- powiedziałem i kontynuowałem - No więc ja interesuje się muzyką , szybkimi i starymi samochodami typu Bronco i właśnie jestem w trakcie naprawiania i odnawiania go , kiedyś gdy będziecie chciały mogę was zabrać do mnie i wam go pokazać . Kocham też konie i jazdę konną , oraz bardzo kocham psy . Mam nawet w domu od jakiegoś czasu takiego małego słodziaka , który wabi się Fox , gdy się następnym razem tu spotkamy wezmę go ze sobą żebyście go poznały . Uwielbiam też sporty takie jak piłka nożna , surfing, snowboarding , no i kocham grać na perkusji , gitarze i pianie , oraz uwielbiam pisać piosenki .

- O super . To my weźmiemy też naszą Diamond i zabierzemy psiaki na mały spacerek . - powiedziała Camila .

- Okay to ja wezmę ze sobą też mojego psa - odezwał się Carlos .

- Masz psa ? - zapytała Natalie .

- Tak . Wabi się Sydney i jest owczarkiem niemieckim - powiedział chłopak .

- Nasza Diamond to maltańczyk - odpowiedziała Camila ,

- James a twój piesek Fox jakiej rasy jest ? - zapytała mnie Natalie  .

- Fox to Alaskan Klee Kai . - odpowiedziałem równocześnie razem z Camilą , po czym oboje spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać .

- Yyy... Dobra to było lekko dziwne - powiedział Carlos, po czym James kontynuował dalej swoją wypowiedz - Jest to taka mała kopia Alaskana Malamute , ale jest bardzo kochany i oddany swojemu panu .

- Carlos , to teraz ty coś opowiedz nam o sobie . - powiedziała Natalie .

- Dobra - odpowiedział i kontynuował - Interesuję się muzyką, mam czarny pas w karate, jak już wcześniej wspominałem mam owczarka niemieckiego. Lubię czasami pojeździć na desce, mam jazdę na skittlesy a w domu mam ogromną ilość fullcapów do których mam słabość. I to by było na tyle. Skromnie i na temat. - zaśmiał się mój przyjaciel.

- Ale najważniejsze że już coś o sobie więcej wiemy co nie ? - zapytała Natalie .

- Tak racja - odpowiedzieli razem Camila , James oraz Carlos.

- Dziewczyny mamy takie małe pytanko do was . - powiedział James.

- No jasne nie ma sprawy . Możecie nas pytać o co tylko chcecie - odpowiedziała Camila z uśmiechem na twarzy.

- Bo chodzi o to że jak zeszliśmy z góry do waszego salonu , gdzie rozmawiali wasi rodzice i gdy nas przedstawiłaś Camila , to wasza mama była w stosunku do nas taka miła i ciepła , a wasz tata widać było że nas chyba nie za bardzo polubił i właśnie się tak z Jamesem zastanawiamy nad tym dlaczego miał taką niewyraźną minę - powiedział Carlos .

- Wiecie chłopaki to tylko tak wyglądało że On nie był zadowolony z tego powodu , że was przyprowadziłyśmy do domu tak naprawdę tata się cieszy , że w końcu kogoś tutaj poznałyśmy , ale nie sądził że przyprowadzimy do domu kolegów , i że zaraz w pierwszy dzień znajomości przyprowadzimy was do naszego domu. Wiecie ma nas tylko dwie i bardzo nas kocha , boi się że zostaniemy zranione , a poza tym zdziwił go fakt że pojawiłyśmy się w gronie chłopaków , bo nigdy dotąd nie spotkał nas w towarzystwie mężczyzn , ale jestem pewna że gdy zaczniecie z nami przebywać więcej czasu i z nim samym będziecie też wiele go spędzać to jestem pewna że zaakceptuje was i polubi tak samo jak my i nasza mama - powiedziała Camila .

- Poza tym  gdyby coś się działo , to możecie zawsze przyjść do mnie lub do Camili i nam o wszystkim mówić a my z nim już sobie pogadamy , bo z pewnością nas jak zawsze posłucha i wezmie sobie nasze słowa do serca i przemyśli je dokładnie .- powiedziała Natalie .

- Dzięki dziewczyny . Jesteście mega świetne .- powiedział Carlos.

- No i w dodatku jesteście naszymi koleżankami , i mam nadzieje że już niedługo świetnymi przyjaciółkami - powiedział James.

- Aww , Chłopacy to takie miłe co mówicie o nas . My też mamy taką nadzieje że już niedługo nasze koleżeństwo zamieni się w przyjazn. - powiedziała Natalie .

- Okay to skoro już sobie o wszystkim szczerze porozmawialiśmy i wiecie gdzie znajduje się nasze sekretne miejsce , to teraz pora abyśmy się już powoli zbierali do domu , bo pewnie rodzice się martwią , a wiecie że mamy jeszcze do zrobienia nasze zaległości w szkole , a poza tym mamy z Natalie do was jeszcze jedną niespodziankę , którą chcemy wam pokazać jeszcze dziś i jestem pewna , że Jamesowi z pewnością Ona się spodoba. - powiedziała Camila .

- Niespodzianka , która ma się mi spodobać ? O ciekawie się zapowiada. - Uśmiechnąłem się do dziewczyny , na samą myśl o tej niespodziance o jakiej przed sekundą wspomniała i kontynuowałem -No to co zbieramy się pomału jeśli Camila chce nam pokazać tą niespodziankę , która ma się mnie spodobać . - powiedziałem i zaraz całą czwórką równo wstaliśmy z trawy i ruszyliśmy spacerkiem do willi dziewczyn .

Camila:

  Gdy wspomniałam o tej niespodziance , która na sto procent Jamesowi się spodoba to tak się nie mógł jej doczekać i był ciekawy co nią może być , że chciał szybko się zbierać i dowiedzieć  co to takiego może być . W ciągu trzech minut wstaliśmy wszyscy równo z tej pięknej zielonej trawy i ruszyliśmy w kierunku naszej willi . Ja z Jamesem szliśmy spacerem na przodzie , a kilka metrów za nami szła Natalie z Carlosem . W drodze do naszej  posesji dalej rozmawialiśmy , ale nie już we czwórkę tylko pomiędzy sobą czyli ja z Jamesem , a moja siostra z Carlosem .

-Przepraszam, że spytam , ale od kiedy tu mieszkacie? Wcześniej nie widzieliśmy was w tych okolicach. - powiedział James.

-Razem z Natalie mieszkamy tu od ósmego roku życia. - odpowiedziałam.

-A gdzie chodziłyście do szkół? - spytał szatyn.

-Chodziłyśmy do normalnych szkół, nie żadnych prestiżowych. Po prostu nie lubimy się wyróżniać. - oznajmiłam. - A do szkoły do której chodzimy razem z wami zapisali nas rodzice.

-To ciekawie. - chłopak uśmiechnął się.

Carlos:

    James szedł z Camilą  z przodu więc Ja miałem okazję porozmawiać sobie trochę z Natalie. Szliśmy niemalże ślimaczym tempem dlatego zostaliśmy w tyle.

-Co lubisz jeszcze robić oprócz tego co mi pisałaś? - spytałem.

 -Tak jak już mówiłam lubię robić rzeczy typowe dla chłopaków ale oprócz tego jest  jeszcze u mnie sporo z dziewczyny.

-Na przykład co? - spytałem z czystej ciekawości .

-Oglądanie różnych romansideł, miłość do zwierząt, chodzenie na zakupy , i wszystkie te rzeczy typowe dla dziewczyn .

-Wiesz co? Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny, które znam a uwierz mi znam ich naprawdę dużo. Większość z nich ma tylko w głowie zakupy i inne rzeczy a ty edycja limitowana - zaśmiałem się.

- Good joke, next please. Wcale nie jestem taka wyjątkowa. - odpowiedziała dziewczyna .

-Jesteś,jesteś tylko jeszcze o tym nie wiesz.

Natalie:

     Od momentu kiedy poznałam Carlosa coraz bardziej się z nim dogaduje. To naprawdę fajny chłopak. A co najlepsze mogę z nim porozmawiać o moich zainteresowaniach, pasjach, ogólnie chyba o wszystkim. Myślę, że z biegiem czasu będziemy wiedzieć o sobie wszystko. Naprawdę cieszę się, że poznałam tego chłopaka.

-Zobacz jak twoja siostra i James świetnie się dogadują. - powiedział Carlos.

-Yhym, słyszysz te głośne śmiechy i w ogóle? Widać, że złapali wspólny język - potwierdziłam słowa latynosa .

-My też złapaliśmy wspólny język. - chłopak posłał mi uśmiech.

-Ej a może byśmy ich trochę dogonili bo wleczemy się jak jakieś ślimaki. - zapytałam i zaśmiałam się.

-Okay. Mam pomysł . - powiedział Carlos.

-Jaki? - spytałam.

Po paru minutach nasz  plan mieliśmy  już omówiony. Mam tylko  nadzieję, że Camile i James nic nam za to nie zrobią , bo wtedy nie chciałabym być w swojej własnej skórze czy w Carlosa . Podbiegliśmy do Camili i Jamesa.

-Jak tam nasze gołąbeczki?!  - krzyknął Carlos.

- Carlos spójrz jak Nasze gołąbeczki słodko ze sobą wyglądają , czyżby nie prawda ?  - zaczęłam łapać co Carlos ma na myśli i co zaraz będzie chciał zrobić. Wysłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia a potem ... potem  ja szłam obok Camili a Carlos obok Jamesa  i  w pewnym momencie razem z Carlosem popchnęliśmy "przypadkiem" na siebie Camile i Jamesa. Przyjaciel Carlosa upadł na moją siostrę. Tak szybko jak się wywrócili tak i wstali. Oboje zrobili się czerwoni jak buraki.
-To co piąteczka. - Carlos zaczął się śmiać.
-Piąteczka. - dołączyłam do chłopaka i zaczęłam się śmiać  a następnie przybiłam mu piątkę.

-Jesteście nienormalni. - powiedziała Camila.

- Carlos co to do cholery miało być ?! Czy ty jesteś niepoważny ?!  Camili mogło się coś stać lub mnie gdybyśmy upadli na jakiś kamień , który by leżał w tym momencie w pobliżu nas . - wkurzył się James .

- Natalie co to miało być ?! Do cholery czy  zdajesz sobie z tego sprawę że Ty i Carlos mogliście nas zabić gdybyśmy naprawdę się potknęli i uderzyli głowami o kamień . Rodzice by cię wywalili z domu za to a Carlosa by znienawidzili , jeszcze zanim by zaczął u nas pracować , Więc ogarnijcie się oby dwoje i pokażcie że jesteście dorośli a nie wykazujecie się zachowaniem 3-latków. A teraz sami sobie idzcie do domu bo my z Jamesem na pewno  wam teraz nie wybaczymy i nie chcemy mieć z wami nic wspólnego , ani nie chcemy z wami rozmawiać . - Moja siostra się na poważnie wściekła na mnie i Carlosa jak nigdy dotąd rzuciła do Jamesa tylko jeszcze tekstem - James chodz pójdziemy szybciej a oni niech sobie sami idą do domu , bo nie mam zamiaru ani z nimi gadać ani z nimi przebywać .

- Dobrze - odpowiedział James i na odchodne jeszcze rzucił do Carlosa - I Ciebie się to samo Carlos tyczy , mam na myśli słowa Camili , zastosuj się do nich wobec mojej osoby a i jeszcze jedno po tym waszym  wybryku nie wiem czy chcemy się z wami razem uczyć , bo wszystko jak na razie zepsuliście , a teraz Na razie  .

--------------------------------------------------------------

Jak myślicie czy James i Camila wybaczą  Natalie i Carlosowi? Czy wszystko będzie dobrze? Tego dowiecie się czytając następny rozdział