Wszystko zaczęło się od przyjaźni

Wszystko zaczęło się od przyjaźni

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 3

Na początku chciałybyśmy wam podziękować za te miłe komentarze. Co prawda nie było ich 10 tak jak zaplanowałyśmy, ale dodamy rozdział bo pewnie i tak wyznaczonej ilości komentarzy by nie było. Dodałyśmy także opcje anonimowych komentarzy więc jak ktoś nie ma konta to może śmiało komentować w taki sposób :) To chyba na tyle z ogłoszeń parafialnych :P Zapraszamy na rozdział :D
======================================= 

Camila :

     To co zrobiła mi i Jamesowi  , moja siostra i Carlos jest wprost nie wybaczalne dlatego postanowiłam , że ja i James pójdziemy sami szybciej w stronę naszej willi  , ponieważ ostro przegięli a naukę i niespodziankę , która na pewno spodoba się jemu przełożę na jutrzejszy dzień bo teraz nawet nie bylibyśmy w stanie o tym myśleć . Gdy już doszliśmy do willi James zadał mi pytanie , a raczej poprosił mnie o coś :

- Słuchaj Camila... - zaczął mówić speszony - Bo ja ... Ja nie wiem jak mam cię o to zapytać , ale nie będę owijał w bawełnę i zapytam prosto z mostu .

- Okay. No mów spokojnie James , przecież teraz gdy się lepiej poznaliśmy wiesz przecież że Ciebie nie ugryzę no chyba , że nastąpi taka potrzeba to pogryzę tamtych dwóch spiskowców , przez których o mały włos co nie zginęliśmy na miejscu i jestem pewna że ty na pewno mi w tym pomożesz , ponieważ będziesz chciał odegrać się jakoś na Carlosie . Zgadłam ? - zapytałam .

- Tak zgadłaś . - uśmiechnął się , a zaraz potem dalej kontynuował swą wypowiedz.- No więc moje pytanie brzmi następująco : Czy zgodziłabyś się podać mi swój numer telefonu ? - zapytał mnie z nadzieją w głosie.

- Tak .- powiedziałam a James podał mi swoją komórkę abym wpisała mu swój numer telefonu , po czym ja wyciągnęłam swoją komórkę i teraz to On wpisał mi swój numer telefonu . Po tym jak powymienialiśmy się swoimi numerami telefonów postanowiliśmy jeszcze chwile porozmawiać , za nim dołączą do naszego towarzystwa ci dwaj spiskowcy.

- Czyli co ?  Jedno jest pewne , że oboje chcemy odegrać się na tej dwójce żartownisiów . Tylko że musimy teraz wspólnymi siłami wymyślić jakiś dobry plan , aby zadziałał i żeby więcej tej dwójce nie zachciało się robienia takich głupich żartów.  Swoją drogą to cały czas się zastanawiam nad tym dlaczego oni to nam zrobili , przecież ja i Natalie jesteśmy siostrami a jednocześnie się przyjaźnimy i nigdy nie zrobiła mi takiego czegoś , jak to co miało miejsce dzisiaj . Kocham ją bardzo bo jest moją siostrą , ale przecież nie mogę jej pozwolić na takie wybryki . - powiedziałam i kontynuowałam - Nasz plan musi być  perfekcyjny aby w pełni całkowicie się udał .

- Masz racje . Pomogę ci coś wymyślić i obiecuje , że nie zawiodę.  - uśmiechnął się do mnie .

- No mam nadzieje . Słuchaj James nie wyrzucam cię , ale powinieneś już jechać bo spiskowcy się zbliżają , a nie mam zamiaru ich oglądać ani gadać z nimi , więc lepiej będzie jeżeli się teraz zmyjemy zanim tu przyjdą i będą nas błagać o to abyśmy im wybaczyli , a ja nie mam zamiaru im tego tak szybko wybaczać , niech się przekonają jak to jest wytrzymać kilka dni bez naszego towarzystwa . - powiedziałam i uściskałam Jamesa po przyjacielsku .

- Okay to ja w takim razie będę się zbierał . W razie gdyby jakiś pomysł ci przyszedł na myśl w sprawie tej dwójki spiskowców , to dzwoń do mnie .  - powiedział i również mnie uściskał po przyjacielsku.

- To w takim razie pa i do jutra . - powiedziałam i pokiwałam mu gdy odjeżdżał z naszego podjazdu .

- Pa . Do jutra . - odpowiedział z uśmiechem i po chwili odjechał .

       Ja w tym czasie szybko udałam się w stronę wejścia do domu , weszłam i byłam tak zła na Natalie że z tego wszystkiego trzasnęłam drzwiami , co chyba usłyszeli rodzice bo nagle ich rozmowa ucichła , ale w tym momencie nie zawracałam sobie tym głowy . Udałam się po schodach na górę i weszłam do swojego pokoju , niestety też trzaskając drzwiami , następnie położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam rozmyślać po chwili usłyszałam trzaskanie drzwiami więc byłam już pewna , że Natalie wróciła .

Natalie:

      Wracałam z Carlosem do mojego  domu . Cały czas zjadały  mnie od środka  wyrzuty sumienia. A gdyby Camili i Jamesowi naprawdę mogło się coś stać?. Chyba bym  sobie tego nie wybaczyła . W końcu to moja siostra , czasami trochę wkurzająca , ale ją kocham i nie zniosłabym myśli , że mogłoby się jej coś stać . Naprawdę myślałam, że To się potoczy inaczej i że wszyscy będziemy się z tego śmiać. A teraz moja siostra razem z Jamesem są obrażeni na mnie i Carlosa. Nie no po prostu super. Nigdy aż tak bardzo się  nie pokłóciłyśmy. Nie chcę się kłócić z Camilą. Może i nie jestem taka jak inne dziewczyny, ale też mam uczucia. Znając moją siostrę będzie obrażona co najmniej tydzień. Nie wiem czy tyle wytrzymam bo lubię nasze wspólne odpały. Kiedy doszliśmy z Carlosem pod dom wymieniłam się z nim numerem telefonu.

-Przyjechać jutro po Ciebie? - spytał chłopak.

-Skoro Camila jest na mnie obrażona. Zapewne nie będzie chciała ze mną jechać , więc jak najbardziej tak. - odpowiedziałam.

-To przyjadę po Ciebie o 7:30. Okay? - zaproponował.

- Jak najbardziej okay - odpowiedziałam.

- Pamiętaj niczym się nie martw . Damy radę wytrzymać ten tydzień bez Jamesa i Camili , bo zapewne on też będzie miał na mnie focha , nie będzie miał zamiaru się do mnie odzywać.A pewne jest to że będzie starał się nas unikać jak się tylko da, w efekcie czego każdą przerwę i lekcje zapewne  będzie spędzał w towarzystwie Camili oraz Logana i Kendalla. - powiedział Latynos .

 -Ale i tak uważam, że źle postąpiliśmy, a jeśli naprawdę im się coś mogło stać? - powiedziałam .

- Pocierpimy przez tydzień , a jeżeli nie będą chcieli nadal z nami rozmawiać , wtedy wymyślimy jakiś plan działania , jakby tu się z nimi porozumieć. - stwierdził Carlos.

-Okay. - wykrzywiłam twarz w lekkim uśmiechu.

       Pożegnałam się z chłopakiem. Chwilę potem Carlos siedział już w swoim samochodzie, odpalił go a następnie odjechał. Weszłam szybko do domu i udałam się do swojego pokoju. Otworzyłam swojego laptopa a potem weszłam na Twitter'a. Podałam parę tweetów dalej i odpisałam paru osobom. Zamknęłam komputer i usiadłam na łóżku a potem biorąc jakąś książkę z szafki usiadłam na łóżku. Około 19 mama zwołała wszystkich na kolacje. Oczywiście Ja i Camila udawałyśmy, że w ogóle nie jesteśmy pokłócone. Po kolacji wróciłyśmy do swoich pokoi. Usiadłam przy biurku, wyciągnęłam czystą kartkę, ołówek, gumkę i zaczęłam rysować. Po 2 godzinach rysunek był gotowy. Schowałam go do teczki z rysunkami a następnie wzięłam piżamę i udałam się pod prysznic. Kiedy już byłam gotowa do spania, poszłam szybko do rodziców aby powiedzieć im dobranoc. Wróciwszy do pokoju położyłam się w łóżku i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

<Następnego dnia>

Carlos:

     Budzik zadzwonił około godziny 6. Z wielkim trudem podniosłem się z łóżka. Zszedłem na dół do kuchni aby zrobić sobie śniadanie. Przygotowałem sobie kanapki z Nutellą i ciepłą herbatę. Po skończonym posiłku udałem się do łazienki trochę się odświeżyć. Gdy już to zrobiłem poszedłem się przebrać w mundurek szkolny. Będąc już gotowym wyszedłem z domu i spojrzałem na zegarek, była 7:15. Wsiadłem do samochodu i pojechałem po Natalie. Jazda samochodem zajęła mi nie więcej niż 10 minut. Gdy przyjechałem pod dom dziewczyny ta była już gotowa.


---------------------------------------
Przepraszamy was, że taki krótki rozdział, ale obiecujemy, że następny będzie dłuższy :) Jak zwykle czekamy na wasze pozytywne komentarze, które bardzo motywują do dalszego pisania. A więc do następnej notki, która może jeszcze pojawi się w tym tygodniu, ale niczego nie obiecujemy.




4 komentarze:

  1. Rozdział jak zwykle genialny czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. James jest taki uroczy, kiedy jest zakłopotany. A Natalie na prawdę ładnie rysuje. Rozdział świetny@!!@ Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest naj naj naj i jeszcze raz naj ^^ Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;)
    Czekam na next *_*

    OdpowiedzUsuń