Wszystko zaczęło się od przyjaźni

Wszystko zaczęło się od przyjaźni

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 4

Jak zwykle chciałybyśmy wam podziękować za te miłe komentarze pod rozdziałem. Zostały wprowadzone małe zmiany. Mianowicie dziewczyny nie chodzą do policealnej szkoły. Także dziewczyny i nasi chłopcy chodzą do prestiżowego liceum :D Nie przedłużamy i zapraszamy was na nową notkę.
------------------------------------

Natalie:

           Wstałam około 6:30. Poszłam do łazienki trochę się odświeżyć, następnie przebrałam się w mundurek szkolny i zeszłam na dół do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. W kuchni zastałam Camile. Powiedziała oschle cześć i poszła do swojego pokoju dalej się szykować. Szybko zjadłam śniadanie i wróciłam do swojego pokoju spakować potrzebne rzeczy do szkoły. Kiedy już wszystko miałam przygotowane wyszłam na zewnątrz i czekałam na Carlosa. W między czasie przyjechał James i zabrał Camile do szkoły. Po dziesięciu minutach przyjechał latynos.

-Hej. - uśmiechnęłam się.

-Cześć. - chłopak szybko odwzajemnił uśmiech. - Jedziemy do szkoły?.

-Tak - odpowiedziałam po czym wsiadłam do auta Latynosa , zapięłam pas i spojrzałam w kierunku okna.

- Natalie co jest grane ? -zapytał , po czym odruchowo wróciłam myślami na ziemie.

- Nic Carlos . - odpowiedziałam .

- Ej no przecież widzę że coś cię martwi , bo odkąd wsiadłaś do samochodu to jesteś jakaś nieobecna i smutna .

- No dobra . Nie wiem jak ci się to udało , ale rozgryzłeś mnie . Masz racje jestem nieobecna i smutna , ale mam powód by taka być po tym jak mnie dzisiaj rano potraktowała Camila .

- A jak cię potraktowała ? Powiedziała ci coś lub zrobiła ? -zapytał .

- Nie nic mi nie zrobiła , ale gdy powiedziałam jej cześć to odpowiedziała mi zupełnie oschle jakbym była dla niej zupełnie obcą osobą , a przecież nie jestem bo spędzamy ze sobą cały nasz czas od małego, więc nie powinna mnie tak traktować i zrozumieć , że chce ją z Jamesem do siebie bardziej zbliżyć bo przecież oboje widzieliśmy jak na siebie patrzeli podczas wczorajszego spaceru no nie ? - powiedziałam .

- No tak , ale może Camila chce sama zabiegać o Jamesa bez niczyjej pomocy ? .

- W sumie masz rację . Jeśli nie chce naszej pomocy to dam jej spokój i niech sama spróbuje, z resztą nam by to poszło szybciej , a Camila woli zacząć od przyjaźni . Wiesz tak etapami i nie za szybko . Ona jest prawdziwą romantyczką i dla niej musi nadejść ta odpowiednia magiczna chwila , ale życzę  jej z całego serca powodzenia . - powiedziałam po czym Carlos wjechał na szkolny parking , wysiadł z samochodu i po chwili znalazł się obok moich drzwi i je otworzył , podał mi swoją dłoń niczym prawdziwy dżentelmen żebym mogła wysiąść . Gdy wysiadłam od razu z Carlosem zauważyliśmy obok jego auta , Jeep James'a  i wysiadających Camile i samego Jamesa , który podobnie jak Latynos zachował się jak prawdziwy dżentelmen w stosunku do mojej siostry .

-Idziemy? - spytał mnie chłopak.

-Pewnie. - posłałam chłopakowi szeroki uśmiech.

     Kiedy weszliśmy do klasy usiadłam obok Carlosa. Po paru minutach do sali lekcyjnej wszedł nauczyciel od matematyki.Po jego minie było widać, że nie był zbyt w dobrym humorze. Usiadł za biurkiem i zaczął czytać listę obecności. Po sprawdzeniu listy  nauczyciel zrobił nie zapowiedzianą kartkówkę. Miło :)))) Wszyscy szybko ją napisali, przez resztę lekcji realizowaliśmy temat z książki.


James:

Po wczorajszym " zamachu " , jaki zgotowali nam , nam Carlos i Natalie , cały czas martwiłem się o Camile , aż z tego wszystkiego nie mogłem spać i wstałem punktualnie o 6.00 , następnie wziąłem szybki prysznic , ubrałem mundurek szkolny , zszedłem z Fox'em na dół po czym od razu wypuściłem go do ogrodu , poszedłem do kuchni , zrobiłem sobie kawę i szybkie śniadanie , w tym czasie mój kochany pupil wrócił z ogródka , więc zamknąłem za nim drzwi i zaraz zadzwoniłem do Camili zaproponować jej czy by pojechała razem ze mną moim samochodem do szkoły :

- Hej Piękna . -uśmiechnąłem się sam do siebie. - Słuchaj ma do Ciebie takie pytanko i propozycje, której się domyślam , że raczej mi nie odmówisz . -powiedziałem .

- Hej James.- również dało się wyczuć , że się uśmiecha - Słucham cię co to za propozycja i pytanie ? .

- Chodzi o to , że pewnie po tej całej wczorajszej aferze naszych spiskowców nie chcesz jechać swoim samochodem razem z Natalie , więc od razu do ciebie zadzwoniłem i teraz pytam czy pojechałabyś w takim razie ze mną razem moim samochodem . Mógłbym po ciebie za kilka minut podjechać . Co ty na to ? Zgadzasz się ? -zapytałem dziewczyny.

- Dobrze jak najbardziej się zgadzam . To ja wezmę tylko z sypialni swojej torbę i zaraz wychodzę przed dom i czekam na ciebie . Okay ? .

- To za nie całe 5 minut będę u ciebie. Dam tylko Fox'owi , świeżej wody oraz karmy i od razu jestem u ciebie . Dobrze? . - zapytałem .

-Dobrze to ja już będę na ciebie czekać . Pa. - powiedziała i się rozłączyła .

- Pa . - odpowiedziałem a następnie zrobiłem to co miałem , wyszedłem z domu zostawiając Foxa samego . Wsiadłem do mojego auta i ruszyłem w kierunku posiadłości rodziców Camili i Natalie.


----------------------------------------------
Rozdział miał być dłuższy, ale się nie udało. Nie wiemy kiedy pojawi się następny ponieważ ja teraz muszę trochę poprawiać oceny a Sara ma problemy zdrowotne. Mamy nadzieje, że wybaczycie nam to :)
+ jutro mam bierzmowanie, wybrałam sobie Monika :3
Do następnej notki skarby :*



3 komentarze:

  1. Świetny rozdział ;)
    Czekam na next *_*
    Jejku ile bym dała za takie podwózki do szkoły......

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Camili: Dziewczyno, miej swoją godność. To chłopak ma o Ciebie zabiegać, a nie ty o niego. Ale i tak wszystko jest na dobrej drodze. Rozdział świetny! Czekam na nn!
    PS. Brakuje mi tu Kemdalla.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;)
    Jak ja bym chciała ,żeby mnie tak James powiózł do szkoły <3
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń