Wszystko zaczęło się od przyjaźni

Wszystko zaczęło się od przyjaźni

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 6

Hej :) Dzisiaj to ja postanowiłam napisać ten rozdział. Strasznie mi się nudzi i nie mam co robić xD A więc nie przeciągam już dłużej i zapraszam na nową notkę.
___________________________________________

Natalie:

          Kiedy Carlos odwiózł mnie pod dom od razu poszłam do swojego pokoju odrabiać lekcje, które zajęły mi mniej więcej 2 godziny. Kiedy już je odrobiłam wzięłam się za sprzątanie mojego pokoju gdyż miałam w nim lekki bałagan. Około 20 zadzwonił do mnie Carlos, postanowiłam odebrać.

-Co tam? - spytałam.

-Potrzebuje pomocy. - odezwał się głos w słuchawce. -Jutro moja "rodzinka" urządza kolacje w której będą uczestniczyć rodzice Samanthy z naszej klasy, ona też tam będzie. Powiedziałem swoim rodzicom, że nie mogę uczestniczyć w kolacji bo umówiłem się ze znajomą do Skate Parku.

-Czyli proponujesz wyjście do Skate Parku?

-No tak. - odpowiedział. - Zgadzasz się? Kolacja rozpoczyna się około 18:30, więc byłbym po ciebie gdzieś tak 20 po.

-Okay. - uśmiechnęłam się do telefonu. - Coś jeszcze?

-Tak, przyjechać po ciebie jutro przed szkołą?

-Jak byś mógł to bardzo chętnie.

-Spoko, to jutro będę około 7:30. - odpowiedział a potem się pożegnał i rozłączył.

James:

           Gdy wyszliśmy z domu, Camila kazała mi zamknąć oczy, niechętnie to zrobiłem. Dziewczyna wzięła mnie pod ramię żebym się przypadkiem nie przewrócił. Kiedy dotarliśmy już na miejsce, Camila pozwoliła mi otworzyć oczy. Otworzyłem je i zobaczyłem stadninę koni, oniemiałem z wrażenia. Weszliśmy do środka.

-A więc to jest ta niespodzianka? - spytałem.

-Tak. - Camila uśmiechnęła się a potem podeszła do jednego z koni. - To jest Mirabel i jest moja, a ta klacza obok to Łatka i jest Natalie.

-Czyli zapamiętałaś, że lubię jeździectwo.

-Yep. Chcesz się wybrać na małą przejażdżkę?

-Bardzo chętnie. - odpowiedziałem.

        Szybko przygotowaliśmy konie do jazdy i ruszyliśmy w drogę na najbliższą polanę. Gdy się już na niej znaleźliśmy zeszliśmy z koni a potem położyliśmy się na trawie i podziwialiśmy śmieszne kształty chmur na niebie. Po niecałych dwudziestu minutach znudziło nam się to więc postanowiliśmy już wracać do stadniny. Zaprowadziliśmy konie do boksów i wróciliśmy pod dom Camili.

-Ja już się będę powoli zbierał, ale jutro jak chcesz zapraszam do siebie. Zobaczysz jak mieszkam, poznasz moich rodziców, Foxa. - powiedziałem.

-Chętnie skorzystam z zaproszenia. - Camila uśmiechnęła się.

          Pożegnałem się z dziewczyną, a potem wsiadłem do swojego samochodu i odjechałem. W sumie to nie miałem daleko do domu gdyż mieszkałem parę przecznic dalej od domu dziewczyn tak samo jak Carlos. Może sąsiadami nie byliśmy, ale mieszkaliśmy niedaleko siebie.
          Kiedy już dojechałem do domu zaparkowałem samochód na podjeździe i wszedłem do środka posiadłości. Sądząc po zapachach dochodzących z mojego domu kiedy otworzyłem drzwi stwierdziłem, że zdążyłem na kolacje. Przywitałem się z rodzicami i siostrą,a potem usiadłem przy stole i zacząłem konsumować posiłek.

-Jak tam było dzisiaj w szkole synku? - spytała moja rodzicielka.

-Tak jak zwykle, nuda i nauka.  - odpowiedziałem.

-Mam nadzieje, że nie zapomniałeś, że jutro nie będzie mnie i twojej mamy w domu bo musimy zostać dłużej w pracy? - spytał mój tata.

-Ależ oczywiście, że nie zapomniałem. - odpowiedziałem.

-Tylko nie roznieście domu na kawałki. - zaśmiała się moja matka.

-Przynajmniej spróbujemy. - odezwała się Ali a potem zachichotała.

          Po zjedzonej kolacji udałem się do mojego pokoju i wziąłem się za odrabianie lekcji.  Około 22 poszedłem do łazienki wziąć szybki prysznic. Gdy już to zrobiłem , ułożyłem się wygodnie w moim łóżku i odpłynąłem w krainę Morfeusza.

*Następnego Dnia*


Camila:

        Obudziłam się na dźwięk budzika, który był ustawiony na 5:30. Wstałam leniwie z łóżka i poszłam do łazienki się trochę ogarnąć przed szkołą. Kiedy już jakoś wyglądałam poszłam do kuchni żeby zrobić sobie śniadanie. Po chwili dołączyła do mnie moja siostra. 

-Ej możemy pogadać? - spytała Natalie.

-Co chcesz? - spytałam.

-No bo przemyślałam sobie tą całą sprawę i jest mi trochę głupio, że to tak wyszło i na prawdę tego żałuje.Wybaczysz mi? 

-Ależ oczywiście, że tak przecież nie mogłabym się na ciebie gniewać wiecznie. W końcu jesteśmy siostrami, nie? 

-Fakt, to jak zgoda? - spytała.

-Tak. - uśmiechnęłam się do Natalie a potem wyciągnęłam ręce do uścisku. Następnie przytuliłam moją siostrę. Po chwili już byłyśmy pogodzone.

           Razem zaczęłyśmy sobie robić śniadanie, które potem bardzo szybko zjadłyśmy. Dzisiaj raczej nie umawiałam się z Jamesem, żeby po mnie przyjeżdżał więc postanowiłam pojechać do szkoły z Natalie.

-Carlos po ciebie dzisiaj przyjeżdża? - spytałam.

-Tak a co?

-Bo ja z Jamesem się na dzisiaj nie umawiałam i tak jakby nie mam podwózki. - odpowiedziałam.

-Możesz jechać z nami to żaden problem. - Natalie uśmiechnęła się.

            Równo o 7:15 przyjechał po nas Carlos, który był nieco zdziwiony, że wsiadłam razem z moją siostrą do jego samochodu. Po drodze do szkoły wszystko mu wyjaśniłyśmy i Pena też postanowił mnie przeprosić. W szkole byliśmy jeszcze przed ósmą. Na korytarzu, a raczej pod salą lekcyjną spotkaliśmy Jamesa, który się zdziwił, że idziemy koło siebie normalnie bez żadnych kłótni. Natalie i Carlos go przeprosili i cała nasza czwórka była w zgodzie.

-------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał :) Zachęcamy do zostawienia po sobie małej pamiątki w formie komentarza, które bardzo motywują do dalszego pisania. Nie wiem czemu ale jakoś rozdział mi się lepiej pisało przy coverach Mattiego B :3
Do następnej notki kochani <3

3 komentarze:

  1. Rozdział fajny. Wreszcie wszyscy się pogodzili i jest spokój.
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na reszcie zgoda! Jak miło się nagle zrobiło, widzisz? Rozdział świetny! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;)
    czekam na next *_*

    OdpowiedzUsuń